CzarnyWilk CzarnyWilk
678
BLOG

Idiotyczny rasizm

CzarnyWilk CzarnyWilk Polityka Obserwuj notkę 3

„Rasizm to najniższa, najprymitywniejsza postać kolektywizmu. Jest to pogląd przypisujący genetycznemu pochodzeniu człowieka znaczenie moralne, społeczne lub polityczne, pogląd, że cechy umysłowe i charakterologiczne człowieka są wytwarzane i przekazywane przez wewnętrzną chemię jego ciała. W praktyce oznacza to, że człowieka należy sądzić nie według jego charakteru, ale według charakterów i uczynków zbiorowości jego przodków.

Rasizm twierdzi, że zawartość umysłu człowieka (nie aparat poznawczy, ale jego zawartość) jest dziedziczona; że przekonania, charakter i wartości określone są przed urodzeniem człowieka przez niezależne odeń czynniki fizyczne. Jest to godna jaskiniowca wersja teorii idei wrodzonych, czy też wiedzy dziedziczonej, teorii, którą bezspornie odrzuciła filozofia i nauka. Rasizm jest doktryną brutali i dla brutali. Jest to podwórzowa czy hodowlana wersja kolektywizmu, odpowiadająca mentalności człowieka, który umie rozróżnić rasy zwierząt, ale nie odróżnia zwierzęcia od człowieka.

Jak wszelki determinizm, rasizm nie uznaje szczególnej cechy różniącej człowieka od innych żyjących gatunków: zdolności do racjonalnego myślenia.

 

Rasizm neguje dwa aspekty życia ludzkiego: rozum i wybór, czy też umysł i moralność, zastępując je predestynacją chemiczną.

Szanowana rodzina, która wspiera swych nic nie wartych krewnych lub tuszuje ich występki, aby „chronić dobre imię rodziny" (jak gdyby postawę moralną jednego człowieka zepsuć mogły czyny innego): próżniak, który chwali się, że jego pradziad wznosił imperia; stara panna z małego miasteczka, która szczyci się, że wujek jej matki był senatorem, a kuzyn kuzynki dał koncert w Carnegie Hali (jak gdyby osiągnięcia jednego człowieka mogły przesłonić mierność innego); rodzice przeszukujący drzewa genealogiczne, aby oszacować przyszłych zięciów; znakomita osoba, która zaczyna autobiografię szczegółowym opisem dziejów swej rodziny — wszystko to są przykłady rasizmu, atawistyczne przejawy doktryny, której pełnym wyrazem były wojny plemienne prehistorycznych dzikusów, masowe rzezie dokonywane przez hitlerowskie Niemcy, a dziś są to nieludzkie czyny tak zwanych nowo powstających narodów.

Teoria, w której kryterium moralnym i intelektualnym jest „dobra" czy „zła" krew, w praktyce prowadzić może jedynie do potoków krwi. Brutalna siła jest jedyną drogą postępowania otwartą dla ludzi, którzy uważają się za bezduszne skupiska substancji chemicznych.

 

Współcześni rasiści usiłują dowieść wyższości czy niższości danej rasy, wskazując na osiągnięcia historyczne jej niektórych przedstawicieli. Częste jest w historii zjawisko wielkiego twórcy, którego przez całe życie wyszydzają i prześladują, i któremu wszelkie przeszkody stawiają na drodze jego ziomkowie, by w kilka lat po jego śmierci zamienić go w narodowy pomnik i czcić jako dowód wielkości rasy niemieckiej (albo francuskiej, włoskiej czy kambodżańskiej); zjawisko takie jest równie oburzającym aktem kolektywistycznego wywłaszczania dokonywanego przez rasistów, jak oburzające jest wywłaszczanie z własności materialnej będące dziełem komunistów.

Tak samo jak nie istnieje nic takiego jak umysł kolektywny czy rasowy, tak nie ma też czegoś takiego jak kolektywne czy rasowe osiągnięcie. Są tylko indywidualne umysły i indywidualne osiągnięcia, kultura zaś nie jest anonimowym wytworem nie-zróżnicowanych mas, tylko sumą osiągnięć intelektualnych pojedynczych ludzi.

Nawet gdyby dowiedziono, co zresztą jest nieprawdą, że występowanie ludzi o potencjalnie większej mocy mózgu jest wśród członków jednej rasy częstsze niż wśród członków ras innych, wciąż nic by nam to nie mówiło o danej jednostce i w żaden sposób nie wpływałoby na nasz osąd o niej. Geniusz pozostanie geniuszem niezależnie od tego, ilu do jego rasy należy idiotów, a idiota pozostanie idiotą niezależnie od tego, z iloma geniuszami dzielić będzie rasowe pochodzenie. Trudno powiedzieć, co jest bardziej oburzającą niesprawiedliwością: żądanie rasistów z Południa, aby genialnego Murzyna traktować jako istotę niższą, dlatego że rasa jego wydała również pewną liczbę prymitywów, czy domaganie się przez niemieckiego gbura statusu istoty wyższej, bo rasa jego „wytworzyła" Goethego, Schillera i Brahmsa.

Nie są to oczywiście dwa różne postulaty, lecz dwa zastosowania tej samej podstawowej przesłanki. Nieważne, czy ktoś powołuje się na wyższość czy na niższość jakiejś rasy, rasizm wyrasta z jednego psychologicznego podłoża, z odczucia przez rasistę swej własnej niższości.

Jak każda inna postać kolektywizmu rasizm jest poszukiwaniem tego, na co się samemu nie zapracowało. Jest to poszukiwanie wiedzy automatycznej, automatycznego sposobu osądzania ludzkich charakterów pozwalającego ominąć odpowiedzialność za wydanie racjonalnej czy moralnej oceny, a przede wszystkim jest to poszukiwanie automatycznego szacunku (lub pseudosza-cunku) dla samego siebie.

 

Przypisywanie czyichś zalet pochodzeniu rasowemu równa się przyznaniu, że nie wie się nic o procesie nabywania zalet, a najczęściej, że samemu się ich nie zyskało. Ogromną większość rasistów stanowią ludzie, którzy nie zdobyli poczucia tożsamości osobowej, którzy nie mogą poszczycić się żadnym własnym osiągnięciem i niczym się nie wyróżniają, za to głosząc niższość jakiegoś innego plemienia, szukają iluzji plemiennego samouwielbienia. Zauważam histeryczne zaangażowanie rasistów z Południa Stanów Zjednoczonych; zwróćmy uwagę, że rasizm jest znacznie bardziej rozpowszechniony wśród biednej białej hołoty niż wśród ludzi o wyższym poziomie intelektualnym.

 

Historycznie rzecz biorąc, rasizm przeżywał wzloty i upadki zawsze wtedy, gdy rósł w siłę lub słabł kolektywizm. Według doktryny kolektywizmu jednostka nie ma praw, a jej życie i praca należą do grupy (towarzystwa, plemienia, państwa, narodu) i grupa może poświęcić jednostkę w imię swej zachcianki i dla swych interesów. Politykę taką można wprowadzić w życie jedynie za pomocą brutalnej siły i wraz z kolektywizmem zawsze przychodził podział na stany.

 

Państwo absolutne jest to po prostu zinstytucjonalizowana forma rządów gangsterskich, niezależnie od tego, który akurat gang zdobędzie władzę. A ponieważ rządów takich nie da się racjonalnie usprawiedliwić, bo usprawiedliwienia takiego nie było, nie ma i nigdy być nie może, przeto rasizm jest podstawowym składnikiem wszelkiego rodzaju państwa absolutnego. Związek jest tu dwustronny: ustrój stanowy wyrasta z prehistorycznych walk plemiennych, z poglądu, że członkowie jednego plemienia z natury zdani są na pastwę ludzi z plemienia innego i wytwarza swe własne, wewnętrzne podkategorie rasizmu, system kast wyznaczany przez urodzenie, dziedziczne tytuły szlacheckie czy dziedziczne niewolnictwo.

Rasizm hitlerowskich Niemiec, gdzie ludzie musieli wypełniać kwestionariusze na temat pochodzenia, cofając się o kilka pokoleń wstecz, by dowieść swej czystej aryjskości, znajduje godnego partnera w Rosji sowieckiej, gdzie podobne formularze służą do wykazania, że przodkowie nie posiadali żadnej własności, a więc że jest się pochodzenia proletariackiego. Ideologia sowiecka opiera się na poglądzie, że ludzi można genetycznie uwarunkować ku komunizmowi, czyli że kilka pokoleń ukształtowanych przez dyktaturę przekaże ideologię komunistyczną swym potomkom, którzy będą komunistami z urodzenia. Rzeczą stwierdzoną są prześladowania mniejszości rasowych w Rosji sowieckiej dokonywane według pochodzenia albo stosownie do kaprysu jakiegoś komisarza; szczególnie częsty jest antysemityzm — tyle że te oficjalne programy zwą się teraz czystkami politycznymi.

 

Na rasizm jest tylko jedno lekarstwo: filozofia indywidualizmu i jej polityczno-ekonomiczne konsekwencje, krótko mówiąc — kapitalizm.

W myśl indywidualizmu człowiek — każdy człowiek — jest niezależnym i suwerennym bytem, mającym niezbywalne prawo do własnego życia, prawo wypływające z samej jego natury jako istoty rozumnej. Indywidualizm twierdzi, że cywilizowane społeczeństwo i każdą inną formę stowarzyszenia, współpracy czy pokojowego współistnienia między ludźmi stworzyć można jedynie na podstawie uznania praw jednostki, oraz że grupa taka nie ma praw innych niż indywidualne prawa jej członków.

 

Na wolnym rynku nie liczą się przodkowie, kuzyni, geny ani skład chemiczny ciała, lecz tylko jeden ludzki przymiot: zdolności wytwórcze. I tylko na podstawie osobistych zdolności i ambicji kapitalizm ocenia człowieka i odpowiednio go wynagradza.

Żaden ustrój polityczny nie zdoła uznać powszechnej racjonalności na mocy prawa (ani siły). Ale kapitalizm jest jedynym ustrojem, w którym z samej zasady racjonalność jest wynagradzana, a wszelkie postacie nieracjonalności, łącznie z rasizmem, karane.

Dotychczas nigdzie jeszcze nie powstał całkowicie wolny ustrój kapitalistyczny. Ale niezmiernie znaczącym faktem jest zależność pomiędzy rasizmem a nadzorem politycznym rządu w na poły wolnych systemach ekonomicznych dziewiętnastego wieku. Prześladowania mniejszości rasowych czy religijnych były odwrotnie proporcjonalne do stopnia wolności panującej w danym kraju. Rasizm był najsilniejszy w krajach, gdzie gospodarka znajdowała się pod ściślejszą kontrolą władz, jak np. w Rosji i w Niemczech, najsłabszy zaś w Anglii, która była wówczas krajem o największym w Europie zakresie wolności.

To właśnie kapitalizm pozwolił ludzkości uczynić pierwsze kroki na drodze ku wolności i racjonalnemu sposobowi życia. To kapitalizm potęgą wolnego handlu przełamał bariery narodowe i rasowe. To kapitalizm zniósł niewolnictwo i poddaństwo we wszystkich cywilizowanych krajach świata. To kapitalistyczna Północ zburzyła niewolnictwo rolniczo-feudalnego Południa Stanów Zjednoczonych.

Taka była właśnie tendencja rozwojowa ludzkości w krótkim okresie mniej więcej stu pięćdziesięciu lat. Nie trzeba przypominać świetnych wyników i osiągnięć tego kierunku.

Odwróciła tę tendencję kariera kolektywizmu.

 

Gdy zaczęto ludziom znowu wpajać pogląd, że jednostka nie ma praw, że zwierzchnictwo, autorytet moralny i nieograniczona władza to własność grupy, a człowiek poza swą grupą nic nie znaczy, nieuniknioną konsekwencją stało się ciążenie ludzi ku tej czy innej grupie wskutek instynktu samozachowawczego, dezorientacji lub podświadomego strachu. Kolektywem, do którego najłatwiej się włączyć i który najłatwiej rozpoznać, zwłaszcza ludziom o ograniczonej inteligencji, najmniej wymagającą formą „należenia" i „bycia razem" jest rasa.

Dlatego też teoretycy kolektywizmu, „humanitarni" zwolennicy „dobroczynnego" państwa absolutnego doprowadzili do odrodzenia i ponownego, gwałtownego wzrostu rasizmu w dwudziestym stuleciu.”

 

Ayn Rand „Cnota Egoizmu”

 

CzarnyWilk
O mnie CzarnyWilk

Niepoprawny politycznie liberał, ateista, przeciwnik zarówno socjalizmu, jak i klerykalizacji Polski.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka